Dłubię i dłubię ten obrazek i końca nie widać, a w sumie malutki jest. Najgorsze jest to, że przestał mi się podobać i chyba go ścianie nie zawieszę. Wolę wyszywać takie mikro prace jak zakładki, karteczki, zawieszki, większe niestety szybko mnie nudzą a jak się gdzieś pomylę to wręcz irytują, a powinnam przecież haftować z pasji... W Alliums pomyliłam nie raz, ale zawsze jakoś wybrnęłam. Najbardziej drażni mnie to, że użyłam zbyt ciemnej nitki do łodyżek, a która powinna być użyta do backstitchy, ale nie chce mi się tego poprawiać.
Chciałabym zacząć ozdoby świąteczne, ale jak tylko odkładam czosnki w kąt, patrzą na mnie błagalnie tymi swoim fioletowi ślepkami, więc nic nowego zacząć nie mogę. Marzą mi się choinki z Creation Point de Croix nr 5. O takie:
Nie narzekaj, bardzo ładny hafcik powstaje :)
OdpowiedzUsuńCzosnek z błędami czy nie i tak wygląda pięknie. Nie poddawaj się, już widać koniec, powodzenia!
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem hafcik wygląda jak najbardziej ok. Łodyżki wyglądają jakby padał na nie cień. Kończ i wieszaj, wydaje mi się, że warto!
OdpowiedzUsuńCzosnek wygląda świetnie. Te choinki też mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńHaft piękny, pracochłonny ale jaki efektowny :)
OdpowiedzUsuńOj tak niektóre prace tak mają, że jak się pomylisz to irytują, a niektóre mimo pomyłek i zatuszowanych błędów cieszą. Nie wiem od czego to zależy. Choineczki hmmm może jakąś popełnię, bo mnie zainspirowałaś.
OdpowiedzUsuńkonturki możesz zrobić czarne ;) ach to już świąteczne plany się szykują... a ja wciąż jestem myślami przy wakacjach xD Czekam na kolejne odsłony ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń