poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Pierwsza rocznica mojego bloga... czyli trochę wspominek

Dziś bardzo szczególny dla mnie dzień, pierwsze urodzinki. Zakładając bloga nie myślałam, że aż tak mnie to wkręci. Cechuje mnie słomiany zapał, więc zazwyczaj wszelkie moje działania kończą się na planowaniu. Jestem z siebie dumna, że wytrwałam rok i mam zapał (niesłomiany), i kolejne pomysły do tworzenia.
Rok temu moim głównym założeniem było stworzenie czegoś w rodzaju archiwum moich prac, które będzie dla mnie pamiątką, bo wiadomo niektóre prace się rozdaje, sprzedaje itd. a jednak chce się pamiętać o tym co się stworzyło. Nie myślałam wtedy za bardzo o interakcji z innymi ludźmi, a tu kolejna niespodzianka, mój blog jest odwiedzany, prace komentowane, nawet podobają się:) To takie miłe, wzruszające i dające kopa:)
Chciałabym Wam wszystkim podziękować za odwiedziny, pozostawianie miłych słów i budujących komentarzy. Mam nadzięję, że pozostaniecie ze mną przez kolejny rok:)

A teraz coś, czego jeszcze u siebie na blogu nie publikowałam a wypadałoby, czyli stare prace xxx, od których zaczynałam, a do których wstyd się przyznać :D Zapraszam Was do poznania mojej krzyżykowej historii.

Niestety moja pierwsza praca czyli serwetka z motylkiem, po latach zaginęła gdzieś w akcji  ale dokopałam się do książeczki, z której korzystałam: "Igłą malowane" J. Turska, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa'78

 I mój pierwszy wzorek, to ten motylek dolny:

Po stworzeniu pierwszej pracy xxx czułam się trochę zawiedziona, liczyłam na bardziej oszałamiający wygląd obrazka, tymczasem wyszedł jakiś rozlazły "badziew". Dopiero po wyszyciu zorientowałam się, że źle go wyszyłam, robiłam po prostu odstępy między każdym krzyżykiem;P Niestety w książce zdjęć gotowej pracy nie było. Jeśli chodzi o haft krzyżykowy, jestem samoukiem, jedynym źródłem nauki była wyżej wymieniona książeczka, innych źródeł dla mnie dostępnych niestety nie było. Miałam 14 lat, nie miałam wtedy tak szerokiego dostępu do internetu, książki były dla mnie za drogie, więc wyszło jak wyszło.

Do haftu powróciłam po dwóch latach, kiedy to po operacji stopy musiałam przeleżeć latem 4 miesiące w gipsie. Z nudów i ogromnej ilości wolnego czasu powstały poniższe prace. Wiem, że dobór kolorów i materiału straszy, ale jako nastolatka nie miałam pieniędzy żeby zainwestować w dobrą mulinę. Haftowałam na gotowej kanwie drukowanej z użyciem mulin ODRA, które znalazłam u mamy i babci. Chyba miały z 30 lat, były matowe i często przebarwione lub wyblaknięte.

Mój najbardziej budzący grozę "Domek na wsi" ... brrr. W niektórych miejscach nitki się poprzecierały, chyba od rzucania z kąta w kąt.


Następna praca to "Tulipany", które są nawet ładne, prezentuję też plecki, bo wyszły, biorąc moje pierwsze doświadczenia z haftem, chyba nawet całkiem spoko. Jedynie tło pozostawia wiele do życzenia po wygląda jak zaorane pole :D, i plama, która nie chce się sprać...



 I ostatnia praca, która wówczas powstała to "Kościół w Zakopanym"

Po tych trzech obrazkach przyszła kolejna przerwa w haftowaniu, a to za sprawą pewnej osoby, która do haftu bardzo mnie zniechęciła. Powiedziała mi, że nastolatka nie powinna się zajmować takim hobby, bo to jest dobre dla babć. Była to dorosła, bardzo bliska mi osoba, z której zdaniem bardzo się liczyłam. Nie miałam jeszcze wykształconego własnego zdania, zaczęłam się więc wstydzić mojego "babcinego hobby" i porzuciłam je na kolejnych kilka lat, czego teraz bardzo żałuję. 

Zew krzyżyków odezwał się znów, kiedy wyjechałam za granicę. Chciałam spróbować czegoś nowego, więc kupiłam sobie wtedy zestaw do haftu gobelinowego DMC z nadrukowanym gorylem. Ów goryl spędza mi sen z powiek, wyszywam go już ponad 8 lat. Przedstawiam Wam mojego UFOczka, którego dziś odkopałam z głębin mojej szafy:D 

Na początku haftowałam wełną DMC dołączoną do zestawu. Po powrocie do Polski wyszywałam dalej ale niektóre odcienie mi się zużyły. W Polsce miałam dostęp tylko do Anchora, którego dopasowałam na oko. Niestety Anchor chyba ma grubszą wełnę, bo po kilku postawionych półkrzyżykach widać nierówności, ścieg wełną Anchora jest bardziej wypukły:( Goryl spowodował kolejne zniechęcenie haftem na kilka następnych lat.

Na szczęście, na ostatnim roku studiów zetknęłam się z portalem Chomikuj.pl, gdzie przez przypadek natknęłam się na przepiękne wzory haftu liczonego. Byłam zaskoczona bogactwem wzorów, kolorów, zaczęłam przeglądać strony internetowe producentów, pasmanterii, nie mogłam w to uwierzyć jak haft krzyżykowy posunął się w rozwoju do przodu. Kupiłam nowe nici Anchora i Aidę 12ct, w przydomowej pasmanterii nie było mniejszej, z resztą nadal nie ma, ehh.. I jakieś 2,5 roku temu powstał miś Forever Friends, dzięki któremu odnalazłam to piękno w haftowaniu, którego przez cały czas szukałam.


Po misiu, powstawały małe prace typu woreczki na lawendę, zakładki itp, które porozdawałam na prezenty, nie uwieczniając ich na zdjęciach. Brakowało mi właśnie takiego blogowego archiwum...
To już koniec historii i zarazem początek kolejnego roczku...

Jeszcze tylko przypominam o moim rocznicowym candy, na które serdecznie zapraszam, bye bye :)

14 komentarzy:

  1. Wspaniała relacja z przygody z haftem. Już wtedy, gdy byłaś nastolatką, super Ci wchodziło wyszywanie. Teraz o lata doświadczeń, jesteś mądrzejsza i nie zaniechasz tego hobby, żeby nie wiem co. To jest jak narkotyk, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tak trzymaj i nie daj się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne że się nie zniechęciłaś "babcinym hobby" i dalej wyszywasz i blogujesz :) Też zaczynałam jako nastolatka, ale nikt nie negował mojego hobby. Życzę Ci wielu kolejnych wspaniałycch prac i wielu lat blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje z okazji "roczku"!
    Chyba wiele z nas zaczynało we wczesnej młodości pod okiem mam i babć. Fakt wszystkiego brakowało, wyszywało się na czym popadnie i najczęściej czym popadnie. Ważne, aby się nie zniechęcać i robić to co sprawia przyjemność. Życzę Ci Iwonko jeszcze wielu ciekawych pomysłów i realizacji hafciarskich marzeń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję roczku, wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też zaczynałam jako nastolatka, ale nigdy na szczęście nie usłyszałam, że zajmuję się hobby dla babć. Wręcz przeciwnie, wszyscy podziwiają mnie za cierpliwość, bo jestem mega cholerykiem :)
    A pierwsze hafty pokazałam kiedyś na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby kolejny rok był równie owocny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Każda z nas mała takie same początki, nie zastanawiałam się nad tym, ale faktycznie od kiedy postawiłam ja pierwsze swoje krzyżyki a teraz, to ten haft poszedł niesamowicie do przodu, bardzo się rozwinął.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jestem pełna podziwu!
    Gratuluję rocznicy, mam nadzieję, że jeszcze długi czas będziesz nam umilać dni swoimi pracami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje z całego serduszka roczku na blogu :) Post przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, zresztą komentarze również :) Tak jak piszą dziewczyny, ja także zaczynałam z "niczym", także jestem samoukiem (podpatrującym mamę) ale dałam radę :) Twoim pierwszym pracom nic nie brakuje i fajnie, że je zachowałaś :) Tulipany powiesiłabym z chęcią na ścianie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytając tan post miałam wrażenie jakbyś opowiadała moją historię no może nie każdy szczegół się zgadza ale jest bardzo podobna :) Gratuluje blogowego roczku i życzę kolejnych radosnych lat :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopisuję się do dziewczyn :))

    OdpowiedzUsuń
  12. WOW! miałas ciekawe początki :) ja zaczęłam z powodu nudy - brak neta, tv u zasięgu potrafi zmotywować xD Fajne są takie wspomnienia, bardzo miło się o nich czyta. Gratuluję rocznicy i życzę kolejnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję rocznicy! Mnie też ktoś kiedyś przekonywał, że haft jest dobry dla starych panien, ale się nie dałam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama zaczęłam się interesowć haftem jakieś trzy lata temu. Nie miałam od kogo się uczyć , ale się nie poddałam. Mając czwórkę małych dzieci nie mam za dużo czasu na hartowanie, ale się nie poddaję. Miło mi się czytało twoją historię :). Gratuluję ci rocZku, oby tak dalej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń